Koń, muł i sędziowie pokoju
Nie ma podstaw konstytucyjnych do powoływania sędziów w drodze wyborów.
Jeden z prominentnych polityków wyjaśniał ostatnio różnicę pomiędzy planowanymi polskimi sądami pokoju a sądami anglosaskimi, odwołując się do różnicy między koniem i mułem. Osobliwe dość porównanie, szczególnie biorąc pod uwagę, że chodzi przecież nie o siłę pociągową, lecz o zawód, który powinien być koroną zawodów prawniczych w Polsce.
Mimo więc całej sympatii i szacunku dla cenionych w Polsce zwierząt jak koń i muł takie porównanie to jednak niedźwiedzia przysługa dla autorów projektowanych zmian. Pokazuje ono sposób politycznego myślenia o sądach i odpowiedzialnej przecież pracy. A w sądach – warto przecież przypomnieć – rozstrzyga się sprawy najważniejszego kalibru, dotyczące życia, wolności, majątku czy praw człowieka.
Nie jest więc obojętne, czy będzie tam orzekał profesjonalny sędzia, dobrze wykształcony prawnik, który przeszedł złożoną procedurę nominacyjną i został wybrany spośród 100 innych kontrkandydatów, czy też lokalny działacz mający dobre koneksje w środowisku.
Model wyboru sędziego
Ustawodawca po 1989 r., mając zresztą do wyboru...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta